Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Krościenko: wójt wynajął firmę swojego syna

Łukasz Bobek
Wójt Jan Dyda
Wójt Jan Dyda UG Krościenko nad Dunajcem
Wójt Krościenka Jan Dyda zlecił z publicznych pieniędzy naukę jazdy na nartach szkole prowadzonej przez jego syna Jakuba. Wcześniej, za rządów poprzedniego wójta, zajęcia prowadziła inna szkoła, która tym razem nie została wzięta pod uwagę przy wyborze oferty.

Chodzi o program "Jeżdżę z głową", który od trzech lat wdrażany jest w gminie Kroś- cienko. Dotyczy dzieci ze szkół podstawowych z klas III-IV.

Przez pierwsze dwa lata program prowadziła szkoła działająca przy wyciągu na Stajkowej Górze. W tym roku zajęcia z dziećmi przejęła szkoła Pieniny 24, należąca do syna wójta Jana Dydy.

- Wybraliśmy tę szkołę, bo przedstawiła najlepszą cenę - mówi Agata Sobkowiak, kierowniczka Zespołu ds. Ekono- miczno-Administracyjnych Szkół, który jest jednostką organizacyjną Urzędu Gminy.

- W sumie tegoroczna edycja "Jeżdżę z głową" kosztowała 32 tys. zł, z czego gmina przekazała na to zadanie 10 tys. zł, 16 tys. dał Urząd Marszałkowski, a 6 tys. zł zapłacili rodzice. W zajęciach wzięło udział 60 dzieci.

Zespół ds. Ekonomiczno-Administracyjnych twierdzi, że wybrał szkołę Pieniny 24 po przeanalizowaniu innych ofert. A dokładnie - jednej.

Przed podpisaniem umowy urzędnicy rozesłali zapytania ofertowe tylko do dwóch szkół - tej należącej do syna wójta, oraz do szkoły przy wyciągu w Kluszkowcach.

- Pieniny 24 zaoferowały 80 zł za godzinę nauki dla 10-osobowej grupy, a ta druga szkoła 25 i 35 zł za godzinę, ale od osoby. A więc dużo drożej - argumentuje wybór kierowniczka. Na pytanie dlaczego jednak nie wysłała zapytania do większej liczby szkół, w tym do szkoły, która w poprzednich latach uczyła dzieci, Anna Sobkowiak odpowiada, że chcieli coś zmienić w ofercie dla dzieci.

Zmiana dla młodych narciarzy była niewielka, bo zajęcia i tak odbywały się na wyciągu Stajkowa, tyle że pieniądze zainkasował ktoś inny. Na dodatek większość, bo szkoła ze Stajkowej przed rokiem 10-osobową grupę szkoliła za 75 zł (obecnie było to 80 zł).

- Ja nie widzę w tym nic zdrożnego, że lekcje przeprowadziła szkoła należąca do mojego syna - mówi wójt Dyda. Wiedział, że syn stara się o zajęcia, ale nie zajmował się tym. Wszystkie procedury przeprowadził Zespół ds. Ekonomicz- no-Administracyjnych.

- Poza tym chciałem, żeby mogli zarobić instruktorzy z Krościenka, a to są ludzie, którzy się naprawdę znają na swojej robocie - opowiada wójt Dyda.

Dodaje, że jego syn zrobił dla dzieci nawet więcej niż zobowiązywała go do tego zawarta umowa.
- Zorganizował zawody i zapewnił nagrody dla dzieci. W sumie zarobił na tym niewiele pieniędzy - mówi wójt.

Według Artura Słowika, pracownika biura prawnego Urzędu Wojewódzkiego w Krakowie, wójt Krościenka nie złamał prawa.
- Jeśli przy wyborze oferty szkoły syna wójta urzędnicy zachowali obiektywizm, to uważam, że nie ma tu co mówić o złamaniu prawa. Urząd, ogłaszając konkurs czy przetarg, nie może pomijać ofert firm, które są prowadzone przez rodzinę wójta. To byłby absurd, bo wtedy rodzina wójta nie mogłaby funkcjonować w środowisku - uważa Artur Słowik. - Tyle jeśli chodzi o literę prawa. Gdyby jednak rozpatrywać to z etycznego punktu widzenia, to interpretacje mogą być różne. Wójt Dyda ma jednak dość spekulacji mieszkańców.

- Za rok będą namawiał syna, żeby jednak nie startował w tym konkursie - dodaje wójt. Informację o problemie jako pierwszy podał portal podhale24.pl.

od 7 lat
Wideo

Kalendarz siewu kwiatów

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto