Kontynuujemy nasz cykl, w którym opisujemy biznesowe drogi bogatych mieszkańców Podhala. Tym razem nasz celownik namierzył owianego legendami Andrzeja Stocha
Dowiedzieć się z "pierwszej ręki" o sposobie, w jaki Andrzej Stoch dorobił się pieniędzy, jest ciężko. Urodzony w Zębie góral bardzo niechętnie mówi bowiem o swojej firmie czy majątku. Z kolei zakopiańska ulica o Stochu wie "wszystko". Posiadacz hotelu Morskie Oko to bowiem postać owiana legendą na miarę tej o "Janosiku".
Hodował świnie
Wiadomo, że pierwsze pieniądze dobiegający dziś do 60-tki Andrzej Stoch zarobił pod koniec lat 70. Skupował wówczas w zakopiańskich knajpach pomyje, którymi karmił swoje świnie hodowane na farmie w rodzinnym Zębie. To był wówczas złoty biznes bo turystyczne Zakopane potrzebowało mięsa, którego w minionym systemie brakowało. Po zmianie ustroju popularny "świniarz", jak mówi na Stocha wiele osób, przekwalifikował się jednak na inny rodzaj działalności.
W ciągu kilku lat stał się posiadaczem kilku niezwykle cennych lokali na Podhalu, a później i innych punktach Polski. Są wśród nich hotel Morskie Oko, restauracja Kolorowa, lokal na szczycie Gubałówki oraz Dom Wczasowy "Panorama", ośrodek Salamandra czy były dom partii PZPR na ulicy Grunwaldzkiej.
Biznesmen miał też 4 hektary cennej Osady Czorsztyn oraz kupioną od wojska działkę w centrum Krakowa czy lotnisko pod Częstochową. To wszystko w 2007 roku było podobno warte 670 mln złotych. Później jednak majątek Stocha gdzieś zniknął...
Łatwo zacząć... skończyć o wiele gorzej
Zważywszy na fakt jak szybko Stoch potrafił się bogacić, bardzo dziwi sposób w jak prowadzi on swoje biznesy. Jego długi są podobno tak wielkie jak jego majątek. Ostatnio doszło nawet do sytuacji gdy Urząd Skarbowy w Zakopanem musiał zlicytować mu auto.
- Ostatecznie ten pan odkupił samochód poprzez inną, należącą do niego spółkę - przypomina Małgorzata Kabata-Źbik, naczelnik zakopiańskiej skarbówki. - Dalej ma jednak w stosunku do nas bardzo wiele nieuregulowanych spraw - dodaje mrugając okiem.
Długi to jednak nie wszystko. Andrzej Stoch to bowiem człowiek, który potrafił z rozmachem rozpocząć wiele inwestycji, ale chyba żadnej jeszcze nie skończył.
Przykłady? Ciągnąca się od 20 lat przebudowa hotelu Morskie Oko czy budowa jego rezydencji na Grunwaldzkiej. Dlatego gdy kilka miesięcy temu jego rodzina rozpoczęła budowę galerii handlowej i wykopała przy Krupówkach wielką dziurę, wielu zakopiańczyków zaczęło się martwić, że ten "krater" pozostanie przy deptaku na... wieki.
Król szybkiej kasy
Andrzej Stoch zarabia jednak pieniądze! Jego metoda jest prosta. Trzeba dawać ludziom przystępne rozrywkę czy niewyszukane jedzenie. Dlatego w jego knajpach trudno znaleźć wykwintną jagnięcinę w winie Beaujolais. Kaszanka, kiełbaski z grilla czy placki ziemniaczane można tam jednak kupić od ręki. Firma biznesmena działa też nocą... Większość podhalańczyków w wieku od 20 do 30 lat nie zaprzeczy, że co sobotę bawi się lub... kiedyś bawiło w dyskotekach Stocha.
Don Corleone spod Giewontu?
O Stochu mówi się też, że współpracuje z Sycylijczykami. On sam wielokrotnie temu zaprzeczał lub przyjmował z rozbawieniem. Niewiadomo więc czy plotki o złych wspólnikach, którzy porywali mu żonę mają w sobie część prawdy czy to tylko kolejny wymysł "ulicy".
"A niech dziecko ma"
Obecnie jednak Andrzej Stoch nie ma nic... Tak przynajmniej twierdzi. Dlatego od kilku lat próżno szukać go na liście najbogatszych Polaków. Biznesmen dobrze jednak zabezpieczył przyszłość swoich dzieci (ma dwie córki i syna - przyp. red.). To właśnie pociechy zostały jakiś czas temu obdarowane przez (byłego) właściciela Morskiego Oka jego majątkiem.
Kiedyś Stoch spytany przez dziennikarza "Krakowskiej" o powody przekazania córce Sabinie lotniska pod Częstochową jedzie machnął ręką. - A niech dziecko też coś ma - miał stwierdzić przedsiębiorca.
Podsumowując biznesową drogę Andrzeja Stocha trzeba postawić przy niej plus. To, czy na jego działalności Zakopane zyskało, czy straciło, zdecydują za kilka lat potomni. On jednak pokonując długą drogę, od biednego chłopaka z Zębu do bogatego biznesmena, o którym mówi całe miasto, zapisał się na stałe w księgach historii stolicy Tatr.
Wielu marzy się podobna kariera...
W miejscu sławnego kiedyś Coctailbaru Andrzej Stoch buduje galerię handlową
To dopiero rodzeństwo
Również rodzona siostra Andrzeja Stocha - Maria Gruszkowa to na Podhalu znana persona. Gaździna, jak panią Marię nazywają znajomi, nie zajęła się jednak biznesem, a pomocą dla będących w potrzebie mieszkańców Podtatrza. Mieszkanka Skibówek to założycielka Stowarzyszenia Obrony Praw Obywateli Powiatu Tatrzańskiego. Z ramienia tej organizacji próbowała nawet w 2010 roku kandydować na stanowisko burmistrza Zakopanego. Jak się później okazało... bezskutecznie.
Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?