- Pierwsze nieżywe ryby zobaczyliśmy na Odrze w Cigacicach we wtorek rano. Płyną czas. To, co widać na powierzchni to jedno, ale pewnie to, co płynie przy dnie to Armagedon - mówi Piotr Włoch, który prowadzi działalność na rzece w Cigacicach. Mieszka i pracuje tutaj od lat, ale nie pamięta, żeby takiej ekologicznej katastrofy.
Bez trudu z daleka można dostrzec mnóstw białych punktów na rzece. Najgorzej jest w zatoczkach. Widok płynących, nieżywych ryb przeraża. Wszystko otacza nieprzyjemny zapach.
- Powoli czuć zapach. Ryby zaczynają gnić - stwierdza pan Piotr. Tuż obok zacumowanych barek pływa kilkadziesiąt rybich zwłok. Są całkiem spore, jest też dużo mniejszych.
Katastrofa ekologiczna. Klienci odwołują rejsy
- Woda w Odrze była przezroczysta na półtora metra. Ludzie tutaj chętnie wypoczywali - wspomina lato tego roku Piotr Włoch.
Turystom się podobało. Na spacery brzegiem rzeki i na rejsy przyjeżdżają mieszkańcy Zielonej Góry i okolicy. W środę nasz rozmówca, co chwilę odbiera telefony od klientów. Wszyscy rezygnują z zamówionych rejsów. - Ludzie odwołują wszystkie rocznice, kolacje, rejsy, które mieli pozamawiane na barkach - przyznaje pan Piotr.
Zdaniem naszego rozmówcy zatrucie rzeki nie stało się przez przypadek.
- Tego jest zbyt dużo, żeby to mogło być przypadkowe działanie. Gdyby pękła jakaś beczka z czymkolwiek, to nie byłoby takich skutków. Podejrzewam, że to celowe działanie jakiejś firmy, która chciała zaoszczędzić na utylizacji - uważa mieszkaniec Cigacic.
Kiedy skończy się koszmar na rzece? Ocenia się, że fala przeszła przez Głogów. Zdaniem pana Piotra jeszcze dwa dni śmiercionośna woda może być w Cigacicach. Ale zbieranie szczątek potrwa dłużej. - A znacznie więcej czasu będzie potrzeba, żeby rzeka wróciła do swojego stanu? To może potrwać kilkanaście lat albo i więcej - stwierdza.
W jednej z zatoczek przy kamieniach zebrało się kilka małych ryb. - A gdyby wyłowić, te które jeszcze żyją i gdzieś je przenieść? - mówimy naiwnie. - To nie zrobienia - słyszymy. Patrzymy na śmierć ryb.
- Do nich dołączą ptaki, które teraz zjedzą te ryby. Zwierzęta, które piją wodę z rzeki będą znajdowane potem nieżywe w lasach, umrą w męczarniach - domyśla się pan Piotr.
Zobacz też: Milsko. Zatrucie wody w Odrze
Katastrofa ekologiczna. Co się stało na Odrze?
Przypomnijmy, Wody Polskie poinformowały, że służby spółki uczestniczą w akcji wyławiania śniętych i martwych ryb przy użyciu własnych jednostek pływających we współpracy z członkami Polskiego Związku Wędkarskiego okręg w Zielonej Górze.
"Jednocześnie przypominamy, że za ustalenie przyczyn ewentualnego skażenia bądź zanieczyszczenia wody odpowiada WIOŚ, który w ciągu ostatnich dni wielokrotnie pobierał na różnych odcinkach Odry próby wody. Obecnie nadal oczekujemy na ich analizę oraz wyniki. Poszukiwanie sprawców leży natomiast w gestii Policji oraz Prokuratury” – czytamy w komunikacie.
W środę ukazał się też ten apel Wód Polskich:
W nawiązaniu do próśb przedstawicieli Polskiego Związku Wędkarskiego – Wody Polskie Regionalny Zarząd Gospodarki Wodnej we Wrocławiu, zwraca się z apelem do wszystkich mieszkańców miejscowości położonych nad Odrą oraz turystów przebywających nad rzeką o niewchodzenie do wody i niekąpanie się w niej. Apel dotyczy zarówno ludzi, jak i psów pod opieką ich właścicieli.
Do czasu wyjaśnienia przyczyn obserwowanego obecnie zjawiska oraz zlokalizowania źródła, za co odpowiadają inne organy i instytucje, nie zaleca się również łowienia ryb w Odrze oraz przygotowywania z nich posiłków.
Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska w Zielonej Górze poinformował natomiast, że monitoruje stan wody w Odrze na odcinku od Bytomia Odrzańskiego do Kostrzyna.
Czytaj też:
Fala śmierci na Odrze płynie dalej. Głogów minęła, teraz zabija ryby w Lubuskim
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?