Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Justyna Kowalczyk o karygodnym incydencie w Zakopanem. "Jakiś pan zaczepił trenera Wierietielnego i groził mu wp...."

red.
Marcin Szkodziński
Bulwersująca sprawa. Justyna Kowalczyk, dwukrotna mistrzyni olimpijska, a obecnie trenerka kobiecej kadry biegaczek narciarskich, opisała bardzo nieprzyjemną sytuację, jaka spotkała w Zakopanem głównego szkoleniowca reprezentacji oraz współtwórcę jej sukcesów Aleksandra Wierietielnego. Poszło o trasy biegowe na terenie Centralnego Ośrodka Sportu. Stan ich przygotowania kilka dni wcześniej Kowalczyk skrytykowała na swoim Facebooku.

WIDEO: Trzy Szybkie

- Niestety w trakcie naszego pobytu w Zakopanem miała miejsce bardzo nieprzyjemna sytuacja. Dwa dni temu wieczorem jakiś bliżej nieokreślony pan Andrzej zaczepił Trenera [Wierietelnego - przyp. red.]i groził cyt. "wpier***m". Pan Andrzej był niezadowolony moim wpisem na FB. Przez 10 min przeklinał Trenera, np. tak cyt.: "Spier* do Putina ruski szmaciarzu". Pan Andrzej nie miał odwagi się przedstawić. Wykrzyczał tylko, że jest Andrzej i był sportowcem i że wie jak powinna być przygotowana trasa. Jakim był "sportowcem" możemy się tylko domyślać, na podstawie profesjonalnego oka - opisuje całą sytuację Justyna Kowalczyk. - Panie Andrzeju! Obserwuje mnie pan uważnie, więc piszę bezpośrednio. Nie będę się zniżać do pańskiego poziomu. Napiszę tylko, że gdyby pan i panu podobni pracowali tak dla dobra Polski, jak przez prawie 40 lat pracował Aleksander Wierietielny, żylibyśmy teraz na poziomie Szwajcarów. Niestety, w naszym kraju są tacy "bohaterowie" i wszyscy musimy za to płacić. Jeśli ma pan jakieś wątpliwości co do treści moich wpisów, proszę zaczepić mnie. Nie będę tak miła jak Trener - dodała na końcu.

Na koniec dodała zgryźliwie, że jeśli ów pan Andrzej planuje tak bliską konfrontację i chce pan mówić w odległości 10 cm od czyjejś twarzy, warto, by zadbał o... higienę jamy ustnej.

To nieprzyjemne spotkanie to efekt postu, jaki opublikowała Kowalczyk 5 stycznia, gdzie skrytykowała stan przygotowania części trasy biegowej na terenie COS. Później okazało się, że Justyna wraz z podopiecznymi pojawiła się na trasie, która tego dnia była zamknięta, bo była w trakcie przygotowania.

Sprawa została ostatecznie wyjaśniona. Kowalczyk i Wierietelny spotkali się z Sebastianem Danikiewiczem - dyrektorem COS w Zakopanem.

- Porozmawialiśmy z dyrektorem COS i Panem odpowiedzialnym za przygotowanie tras i jesteśmy pełni nadziei, że to był tylko fall start i że trasy będą każdego dnia przygotowane świetnie. Zdajemy sobie sprawę, że jesteśmy bardzo perfekcyjni i że czasem ciężko nadążyć za naszymi oczekiwaniami, ale proszę mi wierzyć, że nasze oczekiwania to żart w porównaniu z oczekiwaniami zagranicznego delegata technicznego, który będzie odpowiadał za przygotowanie tras w trakcie mistrzostw świata juniorów! Do Zakopanego trenować przyjedziemy w pierwszej wolnej chwili, a Państwa zapraszam ciągle. To zdecydowanie najbardziej nowoczesna w tej chwili trasa w Polsce - dodała mistrzyni olimpijska w swoim najnowszym wpisie na portalu społecznościowym.

Masz informacje? Nasza Redakcja czeka na #SYGNAŁ

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo

Materiał oryginalny: Justyna Kowalczyk o karygodnym incydencie w Zakopanem. "Jakiś pan zaczepił trenera Wierietielnego i groził mu wp...." - Gazeta Krakowska

Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto