Wraz z nadejściem marcowego ocieplenia, rozpoczął się na Podhalu niezwykle groźny proceder wypalania resztek traw z pól.Jak co roku pełne ręce roboty mają więc strażacy którzy ostrzegają że zjawisko to już wielokrotnie prowadziło do tragedii. Co więcej zapowiadają oni że w tym roku nie będzie żadnej litości dla podpalaczy, na których mogą czekać nawet kilku tysięczne kary.
- Najpoważniejsze pożary, wywołane bezmyślnym sposobem "oczyszczania" pól miały miejsce w ostatnich dniach - mówi zastępca komendanta nowotarskiej straży pożarnej, Stanisław Galica. - W Grywałdzie płonęły na przykład aż trzy hektary trawy. Łącznie od początku roku wyjechaliśmy do pożarów traw ponad 50 razy. To o wiele więcej jak rok wcześniej, a najgorszy pod tym względem okres dopiero przed nami.
Dużo lepiej w podobnej statystyce wygląda powiat tatrzański. Tutejsi strażacy twierdzą jednak że sezon podpaleń dopiero się zacznie bo w wielu wioskach dłużej niż w nowotarskiem leżał śnieg.
Okazuje się jednak że jest nowy sposób by skutecznie odstraszyć podpalaczy.
- Jeśli strażacy doniosą nam, że ktoś ma wypalone pole to oznacza to że go wcześniej nie skosił. Wówczas odbieramy mu dotację do hektara z Unii Europejskiej i naliczamy kary. To naprawdę działa. W zeszłym roku jeden rolnik z naszego terenu musiał właśnie za podpalenia zwrócić nam ponad 9 tys. zł - twierdzi Janusz Stefanik, dyrektor nowotarskiego oddziału agencji restrukturyzacji i modernizacji rolnictwa
Gazeta Lubuska. Winiarze liczą straty po przymrozkach.
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?