Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Górale chcą odzyskać swoje Tatry

Halina Kraczyńska
Marcin Makówka
Po niemal 80 latach od pierwszych wywłaszczeń w Tatrach po raz pierwszy górale mają nadzieję na odzyskanie gruntów w górach lub przynajmniej uzyskanie odszkodowań za zabrane im niegdyś hale, polany, doliny, lasy i szczyty. Tą szansą może być dla nich prywatyzacja Polskich Kolei Linowych wraz z kolejką na Kasprowy Wierch.

Fakty24: Zobacz najświeższe informacje z Krakowa i Małopolski!

Dlaczego? Wywłaszczenia pod budowę kolejki i wyciągów były obwarowane zapisem, że dokonane są pod obiekty, które będą dobrem narodowym. A jeżeli dojdzie do sprzedaży spółki PKL, spadkobiercy właścicieli mogą uznać, iż cel wywłaszczenia nie został zachowany i należy im się zwrot lub zadośćuczynienie za zabrane grunty.

Walkę rozpoczął już m.in. Antoni Uznański, potomek największych właścicieli ziemskich w Tatrach. Piotr Bąk, prezes Klubu im. Władysława Zamoyskiego, radny powiatu tatrzańskiego, spodziewa się, że prywatyzacja PKL uruchomi lawinę wniosków i pozwów o zwrot gruntów zabranych nie tylko pod kolejkę i wyciągi, ale i pod cały Tatrzański Park Narodowy.

Potwierdza to Zofia Bigos-Stachoń, która przed kilkunastu laty powołała Stowarzyszenie Właścicieli i Współwłaścicieli Wywłaszczonych Hal i Polan w Tatrach. - Będzie cała seria naszych pozwów do sądów - zapowiada. Bigosowa dodaje, że jej prawnicy przygotowują zbiorowy pozew o zwrot gruntów na Hali Goryczkowej. Nie chce jednak zdradzać nic więcej, bo - jak twierdzi - sprawa jest w toku.

Obecnie w starostwie tatrzańskim jest złożonych ponad 600 wniosków górali o zwrot nieruchomości na terenie TPN. Chodzi m.in. o doliny Pięciu Stawów, Roztoki, czy Gąsienicową. - Moja rodzina miała spore dobra na Hali Goryczkowej - mówi Wiktor Łukaszczyk, właściciel karczmy w Murzasichlu, członek zarządu stowarzyszenia. - Mój tata jest spadkobiercą 20 hektarów w tamtym rejonie.

Dotychczas pan Wiktor w imieniu ojca złożył wniosek do starostwa o zwrot zabranego mienia i - jak mówi - cały czas gromadzi dokumentację. - To są długie lata starań, ale moja rodzina nie rezygnuje. Na razie staramy się o zwrot na drodze administracyjnej, ale nie wykluczam też i drogi sądowej - zaznacza Łukaszczyk.

W Murzasichlu takich rodzin, które roszczą sobie pretensje do Goryczkowej, jest znacznie więcej. Ponieważ większość tej hali, bo aż 194 ha (z 244) należały do górali z Murzasichla i Gliczarowa. - Nikomu z nas nie chodzi tak naprawdę o fizyczne odzyskanie gruntów w TPN i stawianie tam czegoś czy uruchamianie jakiejś działalności - podkreśla Łukaszczyk. - Chodzi o rekompensatę, której się nigdy nie doczekaliśmy. Tym bardziej mamy prawo się jej domagać, gdy jest planowana sprzedaż kolejki na Kasprowy. Dlaczego prywatny inwestor ma zarabiać miliony na naszych gruntach? Czy to sprawiedliwe?

Wiktor Łukaszczyk namawia wszystkich górali wywłaszczonych czy to pod budowę kolejki przed II wojną światową, czy pod TPN w latach 1960-78, by nie rezygnowali, mimo skomplikowanych procedur, z walki o swoje utracone dziedzictwo. Na pytanie, jakiej kwoty odszkodowania żądałby przed sądem, nie potrafi jednak odpowiedzieć.

Nikt obecnie nie zna wartości gruntów w Tatrach, które zostały odebrane prywatnym właścicielom. W roku 1955, gdy powstał TPN, prawie 40 proc. (ok. 8 tys. ha) jego powierzchni (21 tys. ha) należało do górali. Na podstawie uchwały Rady Ministrów z 1960 r. wszystkie nieruchomości zostały wykupione, wymienione lub wywłaszczone. To ostatnie było konieczne, bo wielu właścicieli nie chciało oddać państwu ziemi w Tatrach, wśród nich m.in. znana góralka Aniela "Babka" Kobylarczyk, która gazdowała na Polanie Rusinowej.

- Trudno oszacować wartość wywłaszczonych wtedy gruntów, bo nigdy nie znajdowały się one w obrocie rynkowym - tłumaczy Tomasz Kempf, rzeczoznawca majątkowy z Zakopanego. W podobnym tonie odpowiedział zresztą na początku tego roku TPN Najwyższej Izbie Kontroli, która pytała, dlaczego park nie wie, ile są warte jego tereny.

Kempf dodaje jednak, że gdyby sąd powołał go na biegłego w przypadku procesu o zwrot tatrzańskich dóbr, spróbowałby dokonać takiej wyceny.

Janusz Czernik ze starostwa tatrzańskiego studzi nadzieje górali związane ze sprzedażą PKL. - Od lat leżą u nas wnioski i dotąd nie było ani jednej decyzji o zwrocie ziem - mówi. Dodaje, że wnioski te zawierają najczęściej uchybienia formalne. Przyznaje jednak, że nie są to sprawy beznadziejne. Bliska pozytywnego finału była np. sprawa zwrotu 8-arowej działki na środku parkingu na Palenicy Białczańskiej na rzecz dwóch osób. Niestety, jedna z nich zmarła i sprawa została zawieszona.

Gdyby się jednak udało, nowi właściciele mieliby prawo do udziału w ponadmilionowym zysku, jaki co roku wpływa do kasy TPN od dzierżawcy parkingu przy drodze do Morskiego Oka. Gra jest więc warta świeczki.

Małopolska Wybory 2011: Zobacz wszystkich kandydatów do Sejmu i Senatu

Mieszkania Kraków. Sprawdź nowy serwis

Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z Zakopanego. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak postępować, aby chronić się przed bólami pleców

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto