Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

GOPR interweniował aż 273 razy

Beata Szkaradzińska
Ratownicy zanim ruszą w góry, doskonalą swe umiejętności, wykorzystując chętnych do statystowania
Ratownicy zanim ruszą w góry, doskonalą swe umiejętności, wykorzystując chętnych do statystowania Jan Ciepliński
Ferie, jak co roku, obfitują w liczne akcje ratowników Grupy Podhalańskiej GOPR. Jest to czas, gdy w góry zjeżdżają liczni turyści, niestety nie zawsze kondycyjnie przygotowani...

- Super, że ludzie chcą jeździć na nartach, przyjeżdżają w góry. Niestety, muszą pamiętać, że nawet dobry sprzęt, gdy przez rok siedzieli za biurkiem, im nie pomoże. Tu potrzebna jest kondycja - mówi Mariusz Zaród, naczelnik Grupy Podhalańskiej GOPR. Podkreśla, że dobre narty i brawura, brak kasku, przy braku umiejętności i kondycji - to prosty przepis na kontuzję i groźny wypadek.

- Teraz stoki są twarde, przemrożone, w razie upadku warto chronić głowę - mówi naczelnik.

Przypomina, że niedawno doszło do wypadku na stoku. Mężczyzna był oszołomiony, narzekał na ogólny ból. Narciarz miał jednak szczęście w nieszczęściu. Uratował go kask, który po upadku był mocno pęknięty.

Brak wyobraźni źle się kończy też na szlaku. Łatwo można się nie tylko zgubić, ale i doprowadzić do skrajnego wyczerpania.

- Od początku stycznia odnotowaliśmy aż 273 wypadki, musieliśmy zorganizować 5 wypraw ratunkowych - mówi naczelnik Mariusz Zaród.

Pierwsza wyprawa ruszyła w nocy z 1 na 2 stycznia. Kobieta z Malborka doznała na Hali Krupowej podczas upadku urazu głowy, straciła nawet przytomność. Goprowcy sprowadzili ją na dół i przetransportowali do szpitala.

Kolejna nocna wyprawa miała miejsce z 14 na 15 stycznia. Tym razem w Paśmie Polic. - Dwaj 44-letni mężczyźni z Krakowa wybrali się na czarny szlak. Nastąpiło załamanie pogody, turyści byli wyczerpani - mówi naczelnik. Na szczęście mieli przy sobie telefon. Dali znać goprowcom. Ci, po żmudnej całonocnej akcji, sprowadzili ich o godz. 5 nad ranem na dół. - To była bardzo ciężka wyprawa, a poszukiwania długie - mówi naczelnik. W nocy z 21 na 22 ratownicy Grupy Podhalańskiej wraz z kolegami z Grupy Beskidzkiej GOPR poszukiwali z kolei pary z Krakowa, która wybrała się na Babią Górę i po znalezieniu trafiła wprost do szpitala.

Noc z 28 na 29 stycznia była też pełna emocji. Poszukiwano 7 harcerzy z Gdyni w rejonie Lubonia. Jeden z nastolatków po znalezieniu był zupełnie wyczerpany i od razu został odwieziony do szpitala. Ostatnia dotyczyła 5 skrajnie wyczerpanych mężczyzn z 60-osobowej grupy z wycieczki zakładowej. Na polanie pod Turbaczem turyści wezwali pomoc. Mężczyźni ci byli skrajnie wyczerpani i przemarznięci, że aż trzęsły się im ręce.

- Tak się dzieje w mocnej fazie wychłodzenia - mówi naczelnik. Dodaje, że w górach trzeba mierzyć siły na zamiary.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na nowytarg.naszemiasto.pl Nasze Miasto