Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Fiakier męczył konia w Morskim Oku, ale sąd okazał się łaskawy

Tomasz Mateusiak
Władysław N. - pierwszy wozak, jaki stanął przed sądem
Władysław N. - pierwszy wozak, jaki stanął przed sądem Łukasz Bobek
Władysław N. z Białki Tatrzańskiej - pierwszy fiakier postawiony przed sądem za dręczenie koni - jest winny. Tak uznał sędzia.

W zakopiańskim Sądzie Rejonowym zakończył się precedensowy proces przeciw wozakowi z drogi do Morskiego Oka. Obrońcy zwierząt oskarżyli go, że przez dwa dni zmuszał swego konia do pracy. Wcześniej weterynarz zabronił mu tego, bo zwierzak miał zwyrodnienia pęcin.

- Oskarżony rzeczywiście dopuścił się tego czynu, do czego zresztą sam się przyznał - podkreślał w uzasadnieniu wyroku sędzia Janusz Knapczyk.

Zważywszy jednak na fakt, że Władysław N. nie był wcześniej karany, warunkowo umorzył sprawę na okres roku. Jak dodał sędzia Knapczyk, jeśli przez ten okres góral popełni podobne przestępstwo, to postępowanie zostanie odwieszone i wozak poniesie karę. Jeśli nie, sankcje zakończą się tylko na 420 zł, które musi wpłacić na konto fundacji charytatywnej.

Zaraz po rozprawie poprosiliśmy górala o komentarz. - Będę się odwoływał - zapewnił Władysław N. - Boję się, że w związku z takimi "zawiasami" animalsi będą na mnie polować. Dopatrzą się, że znów dręczę konie i pójdę do więzienia.
Woźnicy przysługuje prawo do odwołania. Wyrok jest nieprawomocny.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wskaźnik Bogactwa Narodów, wiemy gdzie jest Polska

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto