O tym, że taternicy nie wrócili na noc z gór ratowników powiadomił właściciel pensjonatu. Wskazał też miejsce, gdzie planowali wspinaczkę. Wczoraj przed południem odnaleziono ciała połączone liną zabezpieczającą. Leżały pod wschodnią skalną ścianą, z której prawdopodobnie spadli taternicy.
- Nie wiadomo, czy jeden z nich odpadł od ściany i pociągnął za sobą drugiego, czy też obaj jednocześnie spadli w dół z lawiną - informuje Mieczysław Ziach, ratownik dyżurny Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego w Zakopanem.
Akcję ratunkową utrudniała fatalna pogoda. Wczoraj w Tatrach obowiązywał II stopień (w pięciostopniowej skali) zagrożenia lawinowego. Warunki do uprawiania turystyki były bardzo trudne. Pod warstwą świeżego puchu zalegał twardy, zmrożony śnieg, w wielu miejscach mocno oblodzony. W najbliższych dniach ma być podobnie i nic nie zapowiada, by warunki miały się poprawić. Do poruszania się po nieprzetartych, pozawiewanych śniegiem szlakach konieczny jest odpowiedni sprzęt, m.in. raki i czekan. Dodatkowe zagrożenie mogą stwarzać lawiny.
To już kolejna tej zimy tragedia w Tatrach. Przed sylwestrem lawina w rejonie Buli pod Rysami porwała pięć osób. Dwie z nich zginęły na miejscu, trzecia zmarła w szpitalu. Dwie kolejne osoby odniosły poważne obrażenia nóg.
Niemal w tym samym czasie po słowackiej stronie Tatr rannych zostało dwóch polskich taterników. Porwała ich lawina, która zeszła z Grani Kończystej. Na miejsce wypadku na pokładzie śmigłowca Horskiej Zahrannej Służby (słowacki odpowiednik polskiego TOPR-u) dotarli słowaccy ratownicy. Na lawinisku odnaleziono ciężko rannych Polaków. Po opatrzeniu obrażeń przetransportowano ich do szpitala w Popradzie.
2 stycznia od ściany wschodniej Kościelca odpadł 40-letni taternik z Mysłowic. Spadł w dół z wysokości kilkunastu metrów. Jego obrażenia na szczęście nie były groźne. Szczęśliwie skończyło się tylko na złamanej nodze w kostce. Akcja ratownicza trwała aż 15 godzin.
Do największej w historii polskich Tatr tragedii doszło 28 stycznia 2003 roku. Zginęło wówczas siedmioro licealistów z tyskiej szkoły i jeden opiekun. Ostatnie ciało z dna Czarnego Stawu wydobyto dopiero po pół roku. Zabrała ich lawina, która zeszła z Rysów.
Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?