Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Droga w Murzasichlu się sypie. Będzie kolejny remont

Łukasz Bobek
W Murzasichlu w ciągu ostatnich czterech lat główna droga będzie remontowana już po raz czwarty. Szosa kosztowała gminę ponad siedem milionów złotych, ale asfalt z miesiąca na miesiąc sypie się coraz bardziej. Wykonawca już dwa razy poprawiał nawierzchnię po generalnym remoncie. Teraz będzie kolejne podejście. - Albo się uda, albo sprawa trafi do sądu - ostrzegają władze gminy.

Fuszerka, bubel - tak najczęściej mówią miejscowi o drodze przez turystyczną wioskę, która straszy wyglądem po każdej zimie.

- Kiedy w 2009 roku ją robili drogowcy, wszyscy byliśmy szczęśliwi. Wcześniej jeździło się tutaj jak po wertepach - opowiada sołtys Murzasichla Jan Łacek. - Szczęście nie trwało jednak długo.

Już na wiosnę 2011 roku nowy asfalt zaczął się sypać. Po naciskach rady sołeckiej Murzasichla wykonawca w ramach gwarancji wylał nową nakładkę asfaltową, fachowo nazywaną mikrodywanikiem.

- Wtedy zapewniano nas, że to technologia, którą stosuje się w Szwecji - wspomina Renata Słodyczka, przewodnicząca rady sołeckiej. - Jak tak mają wyglądać szwedzkie drogi, to ja dziękuję.

"Mikrodywanik" wylany został jesienią. Mieszkańcy pamiętają, że padał wówczas śnieg z deszczem i były przymrozki w nocy. Dlatego, jak twierdzą, nawierzchnia długo nie wytrzymała. Kolejny remont, tym razem w nieco innej technologii, wykonano pół roku później - na wiosnę 2012 r.

- No i znów wiele ta droga nie wytrzymała. Wystarczy zobaczyć, w jakim jest teraz stanie - narzeka sołtys Łacek.
Rzeczywiście, na odcinku około sześciu kilometrów, od Kośnych Hamrów przez całe Murzasichle aż po Brzeziny, droga jest spękana i dziurawa. Miejscami dziury są na kilka centymetrów - to głębiej niż dwie warstwy asfaltu wylane w ramach pogwarancyjnych napraw.

Mieszkańcy wioski są przekonani, że teraz naprawa powinna polegać na generalnym remoncie.
- Żadne nowe nakładki. To nie skutkuje. Trzeba zedrzeć stary asfalt i zrobić drogę zupełnie od nowa - mówią nasi rozmówcy.

Wadliwa szosa była objęta czteroletnią gwarancją, która kończy się w grudniu tego roku.
- Dlatego naciskamy na wykonawcę, by rozwiązać w końcu problem tej drogi. Jeśli się nie dogadamy, wystąpimy na drogę sądową, żeby wywalczyć to, co nam się należy - zastrzega Andrzej Buńda, zastępca wójta gminy Poronin.

Urzędnicy podkreślają, że są w trakcie rozmów z wykonawcą. Domagają, żeby ten wyremontował wadliwą nawierzchnię drogi.

- Ale nie metodami, które dotychczas stosował. Widać bowiem, że nie zdały one egzaminu - dodaje wicewójt Andrzej Buńda. - Najprawdopodobniej nie obejdzie się bez generalnego remontu, który należy zrobić jeszcze przed wakacjami.

To może kosztować kolejne miliony złotych, które będzie musiał wyłożyć wykonawca z własnej kieszeni. Czy na to pójdzie, tego nie wiadomo. Właściciel firmy z Zaskala, która remontowała drogę w Murzasichlu, nie zdecydował się wczoraj porozmawiać z "Krakowską".

Problem sypiących się nowych dróg dotyczy nie tylko gminy Poronin. Również sąsiednie Zakopane zamierza w tym roku naprawiać jezdnie zrobione zaledwie w 2010 roku. Szkopuł w tym, że tarnowska firma Poldim, która wykonywała generalne remonty kilku ulic w mieście, upadła. Dlatego zakopiański samorząd z własnego budżetu musi pokryć koszty naprawy sfuszerowanych nawierzchni.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szczawnica.naszemiasto.pl Nasze Miasto