Co zrobić, gdy nie mamy własnych nart?

Pracujące tam osoby idealnie dopasują "deski", tak by odpowiadały naszemu wiekowi oraz umiejętnościom. Co ważne, okazuje się że nawet kilkudniowe wypożyczenie całego ekwipunku, nie musi od razu oznaczać bankructwa. Tegoroczne ceny w podhalańskich wypożyczalniach są bowiem niezwykle przystępne.

- U nas wypożyczenie całego kompletu, czyli nart, butów i kijków kosztuje 10 złotych za pierwszą godzinę - mówi Szymon Łukaszczyk z wypożyczalni sprzętu przy stoku na ulicy Smrekowej w Zakopanem. - Później jest jeszcze taniej. Każda kolejna godzina kosztuje bowiem osiem złotych. A jeśli ktoś chce kask, dajemy go gratis.

Zobacz także: Ferie: zmiana warty. Tłumy w Białce, pustki w Zakopanem

Najbardziej opłaca się wynajmować narty czy snowboad na całą dobę. Przy ul. Tetmajera, zapłacimy za to jedynie 25 złotych - ale w zamian możemy poszusować naprawdę długo.

Koszty jednak zdecydowanie wzrastają, gdy dopiero uczymy się jeździć na nartach. Wówczas do sumy jaka pozostawiliśmy w wypożyczalni dodać należy jeszcze koszt lekcji z wykwalifikowanym instruktorem.

- W naszej szkole taka przyjemność kosztuje 60 złotych za godzinę nauki - mówi Iza Wysocka pracująca w szkole narciarskiej Strama pod Nosalem. - Chętnych jednak nie brakuje. Wiadomo, są ferie, więc uczą się głównie dzieci.

Jak twierdzą jednak instruktorzy, początkujący narciarz naprawdę powinien skorzystać z ich fachowej pomocy. Inaczej będzie stanowił na stoku zagrożenie dla siebie i innych szusujących. Tym bardziej że nauki nie potrzeba wcale aż tak wiele. Wystarczą trzy godzinne lekcje.

W tym czasie nauczymy się, jak korzystać z wyciągu, hamować czy skręcać. A z taka wiedzą dalej możemy szlifować swe umiejętności już zupełnie sami.

Polecamy w serwisie kryminalnamalopolska.pl:**Grali w karty. W ruch poszedł scyzoryk**