Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Burza w Tatrach: zginął taternik, ranne dwie kobiety

Łukasz Bobek
polskapresse
Jedna osoba nie żyje, druga w ciężkim stanie psychicznym przebywa w zakopiańskim szpitalu. To efekt burzy, jaka przeszła w sobotę po południu nad Tatrami. Zmarły turysta to 35-letni taternik z Sulechowa (woj. lubuskie).

Chociaż burza dała o sobie znać już w południe, prawdziwy dramat rozpętał się ok. godz. 16. Nagle w dyżurce Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego rozdzwoniły się telefony. - O godzinie 16.06 otrzymaliśmy zgłoszenie, że na górnym tarasie Zamarłej Turni znajduje się ranny taternik, który został porażony piorunem i spadł ze szczytu.

Świadkowie nie potrafili powiedzieć, gdzie jest kobieta, z którą się wspinał - opowiada Tomasz Wojciechowski, ratownik TOPR, który pełnił dyżur tego dnia. Chwilę później nadeszło kolejne zgłoszenie z tego rejonu, mówiące o trojgu taterników. Jedna osoba wisiała bezwładnie na linie. Okazało się, że to żona turysty, który leżał na górnym tarasie Zamarłej. - Do akcji ruszyło 13 ratowników. Nie mieli łatwego zadania, bowiem w czasie akcji w górach szalała burza - dodaje Wojciechowski.

Gdy TOPR-owcy dotarli do turysty na tarasie, ten był przytomny. - Nie wiemy, czy został porażony. Wiadomo, że on i jego żona byli już na szczycie Zamarłej, gdy uderzył piorun. W wyniku fali uderzeniowej oboje zostali odrzuceni. Jedno spadło na północną stronę Turni, drugie na południową - opowiada Wojciechowski.

Kobieta zawisła na linie. W tym miejscu na ścianie było akurat dwóch innych taterników, którzy zaczęli jej pomagać. - Także i oni, mimo że nic im się nie stało, zostali ze względów bezpieczeństwa zabrani przez nas na dół - relacjonuje akcję ratownik dyżurny.

W czasie gdy ratownicy pomagali małżeństwu, do centrali TOPR dotarła informacja o kolejnych potrzebujących pomocy w rejonie Zamarłej. - Dwóch taterników utknęło na drodze Komarnickich. Nic im nie dolegało, ale stracili sprzęt i trzeba było ich ewakuować - mówi ratownik. Następne zgłoszenie mówiło o rannej turystce w rejonie Koziej Przełęczy. Okazało się, że kobieta, której towarzyszyły dwie inne osoby, cudem uszła z życiem. Obok niej uderzył piorun. Fala uderzeniowa odepchnęła ją, turystka upadła i rozbiła sobie głowę. - Nie straciła jednak przytomności. Cały czas była świadoma - mówi Wojciechowski. Jej stan nie był ciężki.

Ratownicy przetransportowali turystkę do zakopiańskiego szpitala. Podobnie małżeństwo z Zamarłej Turni. Kobieta z Koziej Przełęczy została opatrzona i wypuszczona do domu. Małżonkowie byli jednak w stanie ciężkim. - Mężczyzna trafił na oddział intensywnej terapii. Był w trybie pilnym operowany. Jednak ok. godz. 22 w sobotę zmarł - mówi Szymon Banak, lekarz oddziału ortopedii. - Mężczyzna został uderzony piorunem, w wyniku czego spadł z dużej wysokości. Obrażenia, których doznał, były spowodowane bardziej upadkiem niż rażeniem pioruna.

Jego 26-letnia żona ma lekkie obrażenia. Jej stan jest dobry. - Jest jednak w szoku - wyjaśnia Banak. Nieoficjalnie wiadomo, że para przed tygodniem wzięła ślub. Wczoraj do Zakopanego przyjechała rodzina taterniczki. To niestety nie koniec tragicznego bilansu weekendu w Tatrach. W sobotę o 5.30 rano grupa turystów idących Orlą Percią zaalarmowała TOPR, że na Zmarzłej Przełęczy znaleźli plecak, a w Dolinie Pustej zauważyli ciało turysty. Ratownicy na miejscu stwierdzili zgon mężczyzny. To 18-letni zakopiańczyk. Według policji, chłopak prawdopodobnie popełnił samobójstwo. Powodem miały być problemy rodzinne.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto