W tym roku zakłady zapowiadają, że bundz kupować będą tylko od baców z certyfikatami, dodatkowo spełniającymi wysokie wymogi sanitarne, jak chociażby wymóg posiadania specjalnego pomieszczenia do dojenia owiec. Bacowie pukają się w głowę i o pomoc poprosili już w tej sprawie ministra rolnictwa.
Według Jana Janczego, dyrektora Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz w Nowym Targu, utrata dochodów ze sprzedaży bundzu może być dla wielu baców bardzo dotkliwa.
- Każdy myśli, że oscypki to się rozchodzą na pniu - mówi Janczy. - Nic bardziej mylnego. Jak nie ma gości na Podhalu, sprzedaż oscypków zanika. Rośnie, gdy jest sezon. Gdy turystów nie ma, jedynym ratunkiem jest sprzedaż do mleczarni ogromnych ilości bundzu.
O bacach na Błoniach czytaj tutaj:http://www.nowytarg.naszemiasto.pl/artykul/827692,krakow-bacowie-popedza-owce-na-blonia,id,t.html?kategoria=663#51ebf89ad4d3a1f9,1,3,60
Średnio dziennie baca jest w stanie wyrobić co najmniej 20 kilogramów bundzu. Gdy nie ma popytu na oscypki, a one przecież robione są z bundzu, ser trafia do sprzedaży do mleczarni. Na Podhalu większość wytwórców sprzedaje co kilka dni bundz do nowosądeckiej mleczarni. W ub. r. płaciła ona od 8 do 10 złotych za kilogram. Brała każdą ilość. To dawało bacom średnio dziennie ok. 200 zł.
- Po okresie przejściowym naszej akcesji do Unii, wszystkie mleczarnie muszą mieć certyfikaty jakości żywienia i tutaj dla baców rodzi się problem. Teraz mleczarnie wymagać od nich będą bacówek z płytkami na ścianach i z halami udojowymi - mówi Janczy. - Dodatkowo raz w tygodniu w zakładach przetwórstwa mleka prowadzone są bardzo reżimowe kontrole, które ograniczają skup.
W tym roku - według Janczego - mleczarnie, które z bundzu wytwarzają bryndzę, zdecydują się na zakup sera na Słowacji. Najprawdopodobniej będzie to polski bundz, który z kolei Słowacy kupią od naszych baców.
Jak wyjaśnia Władysław Klimowski, długoletni baca z Nowego Targu, Słowacja uznaje, tak jak było to do tej pory u nas, że bundz jest półproduktem, a nie produktem, czyli wymaga jeszcze obróbki. Dlatego jego skup nie wymaga tak restrykcyjnych norm sanitarnych, jakie teraz weszły w Polsce.
- Będziemy mieć problem. Nie tylko Nowy Sącz nie będzie skupował, ale także mleczarnia w Rymanowie, która najwięcej bundzu brała z Podhala, zapowiada, że sera owczego nie będzie kupować - mówi Klimowski. - Wróciły ponownie głupie wymogi, które mamy spełnić.
Bacowie postanowili interweniować w Warszawie. Zainteresowali tematem Marka Sawickiego. Ten obiecał pomóc.
Nie tylko o niedźwiedziach, które mieszkały w minizoo w Lesznie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?