Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Bacowie chcą egzaminu z wyrabiania oscypka

Halina Kraczyńska
Coraz rzadziej owcami i puceniem oscypka zajmują się bacowie "z papierami"
Coraz rzadziej owcami i puceniem oscypka zajmują się bacowie "z papierami" Halina Kraczyńska
Górale chcą wrócić do kursów bacowskich. Zastępują ich coraz częściej "paproki".

Nikt obecnie na Podhalu nie ma kontroli nad tym, kto zostaje bacą i kto pucy oscypki. Każdy na swojej ziemi może wystawić sobie bacówkę, gdzie będzie sprzedawał oscypki, choć nie ma ani jednej swojej owcy i nie przeszedł całego cyklu przyuczenia do zawodu - od honielnika do bacy. "Paproków" więc - jak nazywają pseudobaców ci "z papierami" - dziś nie brakuje! Tylko patrzeć, jak komisja unijna zajmie się tym. A to nic dobrego nie wróży, bo - jak ostrzega Jan Janczy, dyrektor Regionalnego Związku Hodowców Owiec i Kóz - Unia może nam zabrać certyfikat oscypka.

Jeszcze do niedawna nie było łatwo zostać bacą. Najpierw trzeba było na bacówce pracować jako honielnik, czyli pomocnik juhasa, potem był awans na juhasa, następnie na podbacę i po latach praktyki dopiero można było zostać bacą, któremu gazdowie powierzają na ok. pięć miesięcy - od maja do września - swoje owce. Ale to nie wystarczyło! - Od lat 60., aby zostać bacą, trzeba było ukończyć kursy i zdać egzamin, co uprawniało do otrzymania legitymacji bacowskiej - przypomina Janczy.

Bacowie żartowali z tych szkoleń, że mądry przyjechał, naopowiadał im, jak owca wygląda, jak się ją doi i co można z jej mleka zrobić. Lecz i tak z profesora bacy nie zrobili... Jednak dzięki szkolenion górale "papiery" dostawali.

Dziś, gdy oscypek ma certyfikat Unii Europejskiej i pod Tatrami zaroiło się od pseudobaców, którzy klientom oferują maczane z kawie serki - bacowie zaczynają po cichu napomykać o tym, żeby wrócic do kursów i egzaminów, tak by można było odróżnić tych prawdziwych baców od "paproków".

Szczególnie że aby wypasać owce na halach i polanach w Tatrach, trzeba mieć legitymację bacowską. Tego wymaga Tatrzański Park Narodowy. Obecnie ma ją zaledwie 15 baców na 120. - Młodzi nie chcą nas zastępować, bo to ciężka praca, czasami 24 godziny na dobę. Ale gdyby nawet chcieli, to nie mogliby - skarży się Stanisław Rychtarczyk, baca z Rusinowej Polany. - Nie ma nowych baców, bo nie mają gdzie uzyskać papierów bacowskich. Za to przy zakopiance są "paproki"!

Jednak jak mówi dyrektor Janczy, tak naprawdę niewielu jest dziś chętnych, by zdobyć legitymację bacowską. - Na ostatnim spotkaniu z bacami, na które przybyło ich około 120, zaproponowaliśmy zorganizowanie 2-dniowych kursów. Jeden dzień teorii, na przykład powiedzielibyśmy o przepisach unijnych, drugi praktyki. Można by było dostać legitymację bacowską - podkreśla Janczy. - Zainteresowanie było nikłe. Zapisało się pięciu baców. A prędzej czy później Unia będzie wymagała uporządkowania tego.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Bacowie chcą egzaminu z wyrabiania oscypka - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto