76-letni turysta spędził trzy dni biwakując w Tatrach. Nabawił się hipotermii

Starszy turysta ze Słowacji wyszedł w góry w sobotę. Miał zamiar wspiąć się na Baraniec (2185 metrów) w Tarach Zachodnich po słowackiej stronie. Gdy jednak po trzech dniach urwał się z nim kontakt, słowackich ratowników górskich zaalarmowała żona 76-latka.

Natychmiast ruszyła akcja ratunkowa. Ratownicy próbowali dolecieć na miejsce śmigłowcem, jednak uniemożliwiła to zła pogoda. Gdy ostatecznie udało się ekipie ratunkowej dotrzeć na szczyt Barańca, znaleźli 76-latka mocno wychłodzonego – w drugim stopniu hipotermii. Temperatura jego ciała wynosiła 30,2 stopnia Celsjusza. Miał zaburzeni świadomości i odmrożenia kończyn.

Po ociepleniu i udzieleniu pilnej opieki medycznej ratownicy górscy przetransportowali go w noszach do wylotu Doliny Żarskiej. W trakcie transportu stan 76-latka poprawił się. Następnie trafił do szpitala.

W akcji ratunkowej uczestniczyło 9 ratowników Horskiej Zachrannej Służby, dwa psy ratownicze i drony.

W Tatrach - zarówno po polskiej, jak i po słowackiej stronie - mamy pełnię zimy. W górach leży ok. 70 cm śniegu. Obowiązuje drugi stopień zagrożenia lawinowego.

- W wyższych partiach Tatr panują bardzo trudne i niebezpieczne warunki do uprawiania turystyki. Śnieg w wielu miejscach jest nieprzedeptany, a wiatr utworzył głębokie zaspy w zagłębieniach terenu. Dodatkowym utrudnieniem jest niski pułap chmur, który może ograniczyć widzialność w terenie. Poruszanie się w takich warunkach wymaga doświadczenia, umiejętności oceny lokalnego zagrożenia lawinowego i dostosowania trasy do aktualnie panujących warunków, jak również posiadania sprzętu zimowego (raki, czekan, kask, lawinowe ABC) wraz z umiejętnością posługiwania się nim. Na niżej położonych szlakach śnieg jest zróżnicowany miejscami jest ślisko i występują oblodzenia, a gdzieniegdzie występują koleiny z przepadającym śniegiem na drodze - ostrzega Tatrzański Park Narodowy.