Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tatry. Afera o koty z Hali Kondratowej. Jeden kot zaginął, na drugiego turyści zaczęli pisać donosy do TPN

Łukasz Bobek
Łukasz Bobek
Fanta - jeden z kotów, który mieszkała w schronisku na Hali Kondratowej - zaginął. Drugiego kota - po donosach turystów - schronisko musi oddać do adopcji gdzieś poza Tatry
Fanta - jeden z kotów, który mieszkała w schronisku na Hali Kondratowej - zaginął. Drugiego kota - po donosach turystów - schronisko musi oddać do adopcji gdzieś poza Tatry Maciej Gąsienica-Fronek, Schronisko na Kondratowej
Kocie zamieszanie w Tatrach. Kilka dni temu zaginął jeden z kotów, które mieszkał od dłuższego czasu w schronisku górskim, a drugi pozostał czekając na swojego kompana. Po tym, jak pracownicy schroniska w internecie ogłosili apel w poszukiwaniu zaginionego futrzaka, rozpętała się prawdziwa burza. Skończyło się to donosami na schronisko do TPN o nielegalne przetrzymywanie kota w terenie chronionym. Efekt? Kot musi z Tatr zniknąć.

Koty na Hali Kondratowej mieszkały od kilku miesięcy. W jednym z wpisów na Facebooku pracownicy schroniska wyjaśniali, że zaginiony kot nie został przyprowadzony przez nich, ale sam się tam pojawił. Był wygłodzony i zmarniały. Pracownicy wielokrotnie zwozili go do Zakopanego, ale kot wracał. Był więc dokarmiany przez pracowników i zadomowił się w schronisku. Nie bał się turystów, często wylegiwał się w słońcu na ławce przed budynkiem. Dla wielu wędrowców stał się niemal stałym elementem schroniska na Kondratowej.

Kilka dni temu jeden z kotów - Fanta - wyszedł za turystami. Był widziany na szlaku prowadzącym w kierunku Kasprowego Wierchu. I nie zawrócił. Pracownicy schroniska opublikowali wpis na Facebooku, że poszukują kota. Zaapelowali do turystów, którzy widzieli go w górach, by dali znać. Przy okazji dodali do wpisu informację, że drugi kot w schronisku - Filemon - czeka na Fantę. I zrobiła się burza.

W sprawie Filemona do dyrekcji Tatrzańskiego Parku Narodowego turyści zaczęli słać pytania. Jak twierdziło schronisko, po piśmie do TPN od jednej z pań - ws. nielegalnego przebywania kotów w schronisku oraz posługiwania się nimi do kłusownictwa - schronisko zmuszone zostało do oddania kota do adopcji gdzieś poza Tatry.

Po burzy w internecie ws. kotów - gdzie starli się przeciwnicy i obrońcy tych zwierząt - schronisko opublikowało wpis, w którym poinformowało, że znalazło nowy dom dla Filemona.

- Powolutku zostanie wdrożone zapoznanie kota z nowym właścicielem. Jednocześnie dziękujemy wszystkim, którzy wierzyli w nas od początku do końca, że kotom u nas nie działa się żadna krzywda. To one wybrały nasze schronisko do zamieszkania. Gdyby było im tak źle, nigdy by do nas nie wracały. Miejmy nadzieję, że Fanta się znajdzie, a może już ktoś ją przygarnął. Natomiast wszystkim życzliwym, którzy rozpętali tą wojnę - nigdy wam tego nie zapomnimy - kwitują pracownicy schroniska na Kondratowej.

Paulina Kołodziejska z Tatrzańskiego Parku Narodowego przyznaje, że w sprawie kotów z Kondratowej dyrekcja parku została zasypana listami i pytaniami - zarówno od przeciwników kotów, jak i od obrońców.

- Trafiły do nas pisma ws. obecności kotów na Kondratowej, ale jak na razie nie wystosowaliśmy żadnego oficjalnego pisma do dzierżawców schroniska na Hali Kondratowej ws. usunięcia kota - mówi Kołodziejska.

Zaznacza jednak, że według przepisów ochrony przyrody zwierząt domowych w Tatry nie wolno wprowadzać. Przepisy te dotyczą głównie psów, jednak można je interpretować także wobec innych zwierząt domowych - w tym kotów. W sprawie psów przyrodnicy z TPN wielokrotnie powtarzali, że te mogą szkodzić faunie i florze tatrzańskich, bo są obcym gatunkiem.

- Czy to pies, czy kot może coś tam w górach sobie upolować. Kot mniejszy od psa, ale jest skuteczniejszym łowcą. Tak jak i pies, zostawia swój zapach, może płoszyć zwierzęta. Może przenieść także ze sobą jakaś chorobę zwierzęcą, która następnie przeskoczy na inne zwierzęta tatrzańskie - wyjaśnia przepisy dot. domowych zwierząt Marek Kot, główny edukator Tatrzańskiego Parku Narodowego.

Ws. kotów z Kondratowej nie było wcześniej żadnych informacji, by te polowały na jakieś tatrzańskie zwierzątka. Zdaniem przyrodników mało prawdopodobne jest także to, że skoro mieszkały w tym środowisku przez dłuższy czas, były zarażone jakąś kocią chorobą. Jednak przepisy to przepisy. Kot będzie musiał z Tatr zniknąć.

W środę popołudniem jeden z turystów poinformował na Facebooku, że odnalazł Fantę na Hali Goryczkowej. Nie wiadomo jednak, czy kot wróci na Kondratową, czy również - śladem Filemona - będzie musiał zostać adoptowany przez kogoś spoza Tatr.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiał oryginalny: Tatry. Afera o koty z Hali Kondratowej. Jeden kot zaginął, na drugiego turyści zaczęli pisać donosy do TPN - Gazeta Krakowska

Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto