Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopiańskie ulice toną w nielegalnych reklamach

Przemysław Bolechowski
O tym jak jeździ się na co dzień po Zakopanem wiemy chyba wszyscy. Tymczasem jak się okazuje sami dodatkowo jeszcze utrudniamy sobie jazdę samochodem. Coraz częściej bowiem trudno jest z podporządkowanej ulicy wyjechać na główną, a wszystko przez reklamy nazywane popularnie koziołkami.

- Tak jest na przykład z ulicą Kaszelewskiego - pokazuje nam Rafał Michalik, kierowca z Zakopanego. Wyjazd na ulicę Zamoyskiego jest trudny, bo widok z auta zasłaniają reklamy rozstawiane przez sklepy i restauracje. Aby cokolwiek zobaczyć, trzeba się mocno samochodem wychylić a to już jest zagrożenie. Zresztą, z tego co widzę tych reklam w całym mieście jest znacznie więcej. Stawiane są wszędzie gdzie tylko się da.

Tymczasem stawianie reklam na chodnikach czy na skwerach oraz przy ulicach to zajmowanie pasa drogowego i trzeba mieć na to zgodę urzędu miasta. Jeśli jej nie ma, to straż miejska za takie reklamowanie swojej firmy może wystawić nam słony rachunek, nawet do 500 zł.

od 16 lat
Wideo

Policyjne drony na Podkarpaciu w akcji

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Zakopiańskie ulice toną w nielegalnych reklamach - Warszawa Nasze Miasto

Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto