Rodzina Gąsieniców-Byrcynów, która w 2005 roku doprowadziła do zablokowania trasy, wystąpiła do urzędu miasta o zgodę na wycięcie drzew z dwóch jej działek na trasie. Drzewa górale posadzili w poprzek trasy narciarskiej w 2006 roku. Był to efekt ich konfliktu z Polskimi Kolejami Linowymi, które przez długie lata przygotowywały i czerpały zyski z tej trasy. Od tego czasu na Gubałówce nie ma narciarstwa.
- Chcemy by trasa ruszyła. Myślę, że uda się to zrobić jeszcze tej zimy - zadeklarowała publicznie Bożena Gąsienica-Byrcyn.
Deklaracja o ponownym uruchomieniu trasy padła na spotkaniu burmistrza Zakopanego Janusza Majchra z mediami, na które przyszła także pani Bożena. Nie wiadomo jednak, czy nie jest to wyborczy chwyt. Gąsienica-Byrcyn oświadczyła bowiem, że wniosek na wylesienie złożyła po tym, jak zabiegał o to Leszek Dorula, jeden z kandydatów na burmistrza Zakopanego. - To on od kilku miesięcy jako jedyny interesował się losami ludzi na Gubałówce, rozmawiał z nami. Dzięki niemu ruszyły rozmowy z Polskimi Kolejami Linowymi - mówi Gąsienica-Byrcyn. Dodaje, że rozmowy ze spółką trwają i idą w dobrym kierunku.
Janusz Majcher z kolei zapowiedział, że jego urzędnicy zajmą się pozwoleniem na wycinką w priorytetowym trybie. - Cieszę się bardzo z takiego obrotu sprawy. Liczę, że cała procedura w sprawie wycinki przebiegnie szybko, tak by można było jeszcze tej zimy puścić tam narciarzy - mówi.
Michał Pietrzak - Niedźwiedź włamał się po smalec w Dol. Strążyskiej
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?