Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Zakopane: górale blokują trasy narciarskie

Tomasz Mateusiak
Łukasz Bobek
W Zakopanem w tym roku może nie być gdzie biegać na nartach! Zagrożone są nowo otwarte trasy rekreacyjne w rejonie Siwej Polany, a także na Pardałówce. Tę ostatnią utworzyli na swoich gruntach i utrzymywali za własne pieniądze miejscowi górale, ale jeden z sąsiadów nie zgadza się, by po jego działce biegali narciarze. W przypadku Siwej Polany góral z Ameryki po prostu kazał przegrodzić trasę żerdzią.

- Jeśli tak dalej pójdzie, to pod Tatry turyści w ogóle przestaną przyjeżdżać - denerwuje się Józef Gąsienica Daniel, pomysłodawca wytyczenia tras biegowych na Pardałówce. - Przecież obecnie gros gości nie przyjeżdża pod Giewont "na balety", tylko po to, by jeździć lub biegać na nartach. Problem w tym, że biegaczom nie mamy czego zaoferować.

Dlatego on i kilku jego sąsiadów postanowiło stworzyć na otaczających ich domy działkach ponad 5-kilometrową trasę biegową, która zaczęła działać trzy tygodnie temu.

- Trasa darmowa dla każdego, a do tego z pięknymi widokami na Tatry. Sami ją utrzymujemy. Od Centralnego Ośrodka Sportu pożyczamy za darmo ratrak, który z kolei za darmo dowozi nam firma Hol-Serwis Zdzisława Misińca. Niestety, teraz jeden z sąsiadów, po którego działce również przebiega trasa, nie chce, by ratrak ubijający śnieg jeździł po jego własności. Jest to tym bardziej dziwne, że to człowiek, który żyje z turystów - opowiada Gąsienica Daniel.
Józef M. z Pardałówki nie tylko nie pozwala narciarzom biegać po swoim terenie, ale też próbuje przekonać do podobnej decyzji pozostałych właścicieli gruntów.

- On twierdzi , że przez trasy nie ma dostępu do swoich działek. To bzdura! Nikt panu Józefowi jego własności nie zabiera - dodaje Stanisław Gut Mostowy, który wraz z Gąsienicą Danielem tworzył szlak do biegania na nartach.

Józef M. nie chciał wczoraj się z nami spotkać. W rozmowie telefonicznej zaznaczył jedynie, że trwają negocjacje, po czym się rozłączył.
Na zachowaniu pętli na Pardałówce zależy staroście tatrzańskiemu Andrzejowi Gąsienicy Makowskiemu, który wczoraj rano spotkał się z osobami, które nie zgadzały się, by trasy biegowe prowadziły przez ich działki.

- Wierzę, że mieszkańcy Pardałówki dogadają się między sobą i trasa biegowa jednak zostanie. Z tego co wiem, większość górali jest tej inicjatywie przychylna - zaznacza Makowski. Organizatorzy trasy zapowiadają zaś, że i bez zgody puszczą trasę, ale będą musieli nieco zmienić jej bieg.

Problem na Pardałówce martwi też Edwarda Budnego, wieloletniego trenera biegów narciarskich, który pomagał wytyczać trasy. Jego zdaniem ta na Pardałówce mogłaby być wykorzystana nawet jako miejsce rozgrywania Mistrzostw Świata w narciarstwie klasycznym, jakie Zakopane chce zorganizować w 2017 r. - Mogą tu biegać i zawodowcy, i amatorzy - mówi Budny. - Dlatego trzeba zrobić wszystko, by pętle nie zostały zamknięte. Wierzę, że tak będzie.

Problem z sąsiadami miał też w tym roku Jan Piczura ze Wspólnoty Ośmiu Wsi w Witowie, która od dwóch lat utrzymuje trasy biegowe w rejonie Siwej Polany, leżącej przy trasie pomiędzy Witowem a Kościeliskiem. - Na początku tego sezonu zimowego jeden z właścicieli gruntu na polanie stwierdził, że nie pozwoli, by biegacze jeździli po jego terenie. Żerdzią zagrodził nam cześć swojej ziemi, gdzie biegła trasa - mówi Piczura. - Ostatecznie jednak trasa rusza w tym roku, ale w okrojonym kształcie. Jej otwarcie, o ile znów nie będzie sprzeciwów, nastąpi w sobotę.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na rabka.naszemiasto.pl Nasze Miasto