Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stacje narciarskie: liczą na TOPR i GOPR

Łukasz Bobek
W tym sezonie nie będzie rewolucji na podhalańskich stokach narciarskich w związku z nową ustawą o bezpieczeństwie w górach i na stokach narciarskich. Niemal wszyscy gestorzy wyciągów będą do zabezpieczenia narciarzy nadal wynajmować ratowników TOPR i GOPR. Mało kto zdecydował się na szkolenie ratownika narciarskiego.

W tym roku, w pełni ma zacząć obowiązywać zapis nowej ustawy, że każdy stok narciarski - niezależnie, czy jest to duża stacja, czy mały wyciąg orczykowy - ma obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa narciarzy. Właściciele stoków mogą albo wynająć ratowników TOPR lub GOPR lub zatrudnić tzw. ratownika narciarskiego, czyli osobę przeszkoloną z udzielania pierwszej pomocy, a także z technik transportu poszkodowanego na stoku. Szkoleniem ratowników narciarskich zajmuje się TOPR i GOPR.

- Jednak z naszych obserwacji wynika, że zainteresowanie szkoleniami takich ratowników jest nikłe - mówi Tomasz Wojciechowski, ratownik TOPR.

Jak dodaje Mariusz Zaród, naczelnik podhalańskiej grupy GOPR, przed rokiem udało się przeszkolić 14 ratowników. - W tym roku, o ile będą chętni, też takie szkolenia zorganizujemy. Narciarze na razie wolą opiekę wykwalifikowanych ratowników górskich - mówi.

Katarzyna Strama z narciarskiej stacji Nosal w Zakopanem wyjaśnia, że u nich będzie dyżurować TOPR. - To doświadczenie i marka. Nie chcę ryzykować, że przy poważniejszym wypadku ratownik narciarski nie poradzi sobie. Z TOPR-em jestem spokojna - mówi Strama.

od 7 lat
Wideo

Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto