W tym roku, w pełni ma zacząć obowiązywać zapis nowej ustawy, że każdy stok narciarski - niezależnie, czy jest to duża stacja, czy mały wyciąg orczykowy - ma obowiązek zapewnienia bezpieczeństwa narciarzy. Właściciele stoków mogą albo wynająć ratowników TOPR lub GOPR lub zatrudnić tzw. ratownika narciarskiego, czyli osobę przeszkoloną z udzielania pierwszej pomocy, a także z technik transportu poszkodowanego na stoku. Szkoleniem ratowników narciarskich zajmuje się TOPR i GOPR.
- Jednak z naszych obserwacji wynika, że zainteresowanie szkoleniami takich ratowników jest nikłe - mówi Tomasz Wojciechowski, ratownik TOPR.
Jak dodaje Mariusz Zaród, naczelnik podhalańskiej grupy GOPR, przed rokiem udało się przeszkolić 14 ratowników. - W tym roku, o ile będą chętni, też takie szkolenia zorganizujemy. Narciarze na razie wolą opiekę wykwalifikowanych ratowników górskich - mówi.
Katarzyna Strama z narciarskiej stacji Nosal w Zakopanem wyjaśnia, że u nich będzie dyżurować TOPR. - To doświadczenie i marka. Nie chcę ryzykować, że przy poważniejszym wypadku ratownik narciarski nie poradzi sobie. Z TOPR-em jestem spokojna - mówi Strama.
Polskie skarby UNESCO: Odkryj 5 wyjątkowych miejsc
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?