Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Słopanowo - Zakopał żywcem małe pieski, jednego udało się uratować

Agnieszka Świderska
Przestępstwo pod Szamotułami udało się wykryć i jego przebieg odtworzyć dzięki relacjom świadków
Przestępstwo pod Szamotułami udało się wykryć i jego przebieg odtworzyć dzięki relacjom świadków Agnieszka Świderska
Nawet do 2 lat więzienia grozi 40-letniemu Andrzejowi L. ze Słopanowa pod Szamotułami, który zakopał żywcem siedem dwutygodniowych szczeniaków. Wcześniej posiekał je szpadlem. Jeden ze szczeniaków cudem przeżył rzeź. Przez kilka godzin leżał przysypany ziemią.

Tego makabrycznego odkrycia pod koniec ubiegłego tygodnia dokonali inspektorzy Pogotowia dla Zwierząt, którzy razem z policją i lekarzem weterynarii zjawili się w gospodarstwie Andrzeja L. Wcześniej dostali telefoniczny sygnał, że ze szczeniakami mogło się stać coś złego.

I stało się. Znaleźli je w płytkim dole w ogródku. Na ciele miały widoczne ślady od uderzenia szpadla, jeden ze szczeniaków miał zmiażdżony pyszczek. Jak się okazało, jeden z nich zdołał cudem przeżyć. Jego stan na początku był bardzo ciężki.

Dzięki relacjom świadków udało się odtworzyć przebieg psiej masakry. Andrzej L. o uśmiercenie szczeniaków poprosił najpierw swojego... 13-letniego syna. Kiedy chłopiec odmówił, zajął się tym sam. Wykopał w ogródku dół, do którego wrzucił żywe szczeniaki. Zanim je zasypał, pokaleczył je szpadlem. - Z okrucieństwem wobec zwierząt spotykamy się każdego dnia - mówi Grzegorz Bielawski z Pogotowia dla Zwierząt. - Na to, co zrobił Andrzej L., brakuje jednak słów. Jeżeli nie chciał więcej psów, mógł uśpić ślepy miot u weterynarza, ale te szczeniaki, które zakopał, nie były już ślepe. To już nie było tylko okrutne, ale sadystyczne.

Andrzej L. (w przeszłości notowany za inne przestępstwa) został zatrzymany pod zarzutem zabicia zwierząt ze szczególnym okrucieństwem. Dochodzenie przeciwko niemu prowadzi KPP w Szamotułach. Jeżeli dojdzie do procesu, Pogotowie dla Zwierząt będzie występować w charakterze oskarżyciela posiłkowego.

- W jego przypadku będziemy się domagać kary bezwzględnego pozbawienia wolności, surowej grzywny oraz 10-letniego zakazu posiadania zwierząt - mówi Grzegorz Bielawski.

Uratowany szczeniak oraz roczna suka, szorstkowłosa jamniczka, są pod opieką Pogotowia dla Zwierząt. Natychmiast udzielono im pomocy lekarskiej: jamniczka cierpiała na zapalenie sutków, szczeniak miał problemy z tylnymi nogami.

Inspektorzy wystąpili do wójta gminy Obrzycko o wydanie decyzji na tymczasowe odebranie tych zwierząt Andrzejowi L. O ich ostatecznym losie zdecyduje już sąd.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na szamotuly.naszemiasto.pl Nasze Miasto