Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Narciarze jeżdżą pijani, bo na stokach Podhala alkohol leje się strumieniami? [GALERIA]

Redakcja
Zdjęcie poglądowe
Zdjęcie poglądowe Pixebay
Po tym, jak w zeszłą niedzielę zakończyły się tegoroczne ferie zimowe policja podsumowała swoje patrole na stokach. Dane te niestety nie namawiają optymizmem. Nie maleje bowiem liczba narciarzy, którzy powodują wypadki na stokach będąc pijanymi. Część osób zaczęło się zastanawiać, czy za taki stan rzeczy (po części) winy nie ponoszą liczne w podhalańskich ośrodkach narciarskich bary, które zlokalizowane są w środku tras narciarskich. Do takich miejsc nie można dotrzeć inaczej jak na dwóch lub jednej „desce”. Mimo to wódka, piwo czy grzaniec sprzedawane są tam legalnie.

W galerii zdjęć powyżej widzimy kilka przykładów barów na podhalańskich stokach. We wszystkich serwowany jest alkohol, choć nie można tam dojechać na niczym innym jak tylko nartach.

Pijak na nartach może zabić

Policja z komisariatu w Bukowinie od kilku dni poszukuje mężczyzny, który na stoku w Białce wjechał w 6-letnie dziecko, złamał mu dwie nogi i uciekł. Jest duże prawdopodobieństwo, że był pijany.

Pod wpływem alkoholu na pewno był mężczyzna, który w zeszłą niedzielę w tym samym ośrodku potrącił 12-letnią dziewczynkę. Na miejsce wypadku podjechał patrol policjantów na nartach. Zbadał on sprawcę i okazało się, że ten ma 1,6 promila alkoholu w wydychanym powietrzu. Został więc ukarany mandatem 500 zł i wyproszony ze stoku.

Podobne historie przez całą zimę miały miejsce niemal codziennie. W policyjnym podsumowaniu ferii na Podhalu czytamy o prawie 400 interwencjach. Wiele z nich dotyczyło pijanych narciarzy.

Bar tylko dla narciarzy

- Liczba osób jeżdżąca na nartach po piwku czy drinku jest zastraszająca - mówi Dawid Oberecki, turysta z Miasteczka Śląskiego. - W kolejce do wyciągu co chwilę można takich osobników wyczuć. A przecież to mega niebezpieczne. Osoba pod wpływem alkoholu nie ma dobrej koordynacji ruchowej i może nawet kogoś zabić.

Jak mówi mężczyzna (a podobnych głosów jest więcej) w tej sytuacji strasznie dziwne jest to, że na wielu stokach istnieją bary czy restauracje gdzie serwowany jest alkohol.

Adam Marduła, dział marketingu ośrodka narciarskiego Kotelnica Białczańska

W okolicach naszego ośrodka jest kilka lokali gastronomicznych, które prowadzimy my bezpośrednio i kilka takich, które są prowadzone przez prywatne osoby. Wszystkie nasze lokale, które sprzedają alkohol mają dojazd i dojście dla osób pieszych.

- Oni się wręcz reklamują informacją, że sprzedają grzaniec, czy „herbatkę z prądem”, a mówimy o lokalach, które są położone na środku trasy narciarskiej i nie da się do nich dojść na nogach - mówi Daria Szewska, kolejna narciarska. - Inaczej mówiąc każdy klient musi tu dojechać i odjechać z tego miejsca na nartach. Sprzedawanie w takich miejscach alkoholu to po prostu obłuda, jeśli naprawdę chcemy walczyć z pijanymi narciarzami.


Można odebrać koncesje?

Faktycznie, jak policzyliśmy w redakcji „Gazety Krakowskiej” bary, które mieszczą się na środku trasy narciarskiej działają w Białce, Czarnej Górze, Suchem, Witowie i Małym Cichym. Najwięcej - pięć - jest jednak na białczańskiej Kotelnicy, gdzie taki lokal sąsiaduje niemal z każdą trasą.

Zapytaliśmy więc wójta gminy Bukowina Tatrzańska czy nie jest dobrym pomysłem, by odebrać barom do których dotrą tylko narciarze koncesje na sprzedaż alkoholu.

- To naprawdę dobre pytanie - mówi Andrzej Pietrzyk. - Szczerze mówiąc nigdy wcześniej się nad tym nie zastanawiałem. Poruszę ten temat na jednej z najbliższych sesji rady gminy. Musimy też sprawdzić czy my mamy możliwość odbioru koncesji takim miejscom. Ustawa pozwala to robić, jeśli bar jest zbyt blisko szkoły, przedszkola czy kościoła. Ale czy są jakieś przepisy mówiące o barach na stokach? - pyta.

Podobnego zdania są wójtowie innych podhalańskich gmin. Oni także mają zastanowić się jak rozwiązać problem, by w przyszłych latach liczba wypadków spadła.

Piotr Brynkus, instruktor narciarski

Zdarzało mi się, że na lekcje nauki przychodzili do mnie mężczyźni i kobiety, którzy dla kurażu „strzelali” sobie przed lekcją kilka piwek. Odmawiałem zawsze uczenia ich dopóki nie wytrzeźwieją. Uważam, że sprzedaż alkoholu bezpośrednio przy stoku to pomysł najgłupszy z możliwych. Bary ApresSki (z j. francuskiego: po nartach) powinny być dostępne, ale dla osób, które ukończyły już jazdę i wieczorem chcą sobie miło spędzić czas.

od 12 lat
Wideo

Stop agresji drogowej. Film policji ze Starogardu Gdańskiego

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Materiał oryginalny: Narciarze jeżdżą pijani, bo na stokach Podhala alkohol leje się strumieniami? [GALERIA] - Gazeta Krakowska

Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto