Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ludzie zablokowali Gubałówkę

Tomasz Mateusiak
Nie ma szans na szybką budowę nowych stoków na Gubałówce. Po protestach górali, radni nie zmienią planu przestrzennego dla tej góry.

Bożena Gąsienica Byrcyn triumfuje. Dowodzona przez nią grupa mieszkańców Gubałówki skutecznie (jak się wydaje) zablokowała wczoraj plany budowy nowych tras narciarskich na tej popularnej górze.
Stało się tak po tym, gdy ponad 30 osób - głównie właścicieli gubałowskich gruntów, na których Polskie Koleje Linowe zaplanowały stoki - przybyło na wczorajszą komisję urbanistyki w zakopiańskim magistracie. Górale krzyczeli, że na wyciągi stawiane na ich własności zgody nie dadzą.

Nic o góralach bez górali
Radni z miejskiej komisji urbanistyki zdecydowali wczoraj, że będą opiniować, by na najbliższej sesji cała już rada miasta zajmowała się tylko pierwszym z trzech wniosków o zmianę planu przestrzennego dla Gubałówki.
To porażka Polskich Kolei Linowych i burmistrza Zakopanego Janusza Majchra. Wymieniona firma zwróciła się bowiem do samorządowca z prośbą o trzy zmiany. Pierwsza dotyczyła przebudowy górnej stacji kolei na Gubałówkę i jako jedyna nie wywoływała sprzeciwu, bo jest zaplanowana na ziemi należącej do PKL.
- Pozostałe dwie zmiany spowodują jednak wycięcie kilku hektarów lasów i budowę na nich wyciągów oraz kolei grawitacyjnej - mówi Bożena Gąsienica Byrcyn, mieszkanka Gubałówki, której rodzina 9 lat temu zablokowała historyczną trasę zjazdową na wzgórzu.
- Te trasy zaplanowano na naszych gruntach, które po niekorzystnej dla nas zmianie moglibyśmy stracić! Zdaniem prawników, gdyby radni zmienili plan tak, jak chciały PKL, ta prywatna firma mogłaby nas z tej ziemi wywłaszczyć - dodawał Janusz Malina, kolejny protestujący.

Radni za ludźmi
Argumenty protestujących starał się obalić burmistrz Majcher. Tłumaczył, że zmiana przeznaczenia działek z leśnych na takie, na których można budować wyciągi, jest na rękę ich właścicielom. Dodawał, że dzięki temu przekształceniu cena działek wzrośnie, a właściciele sami też mogą budować tam wyciągi, nawet bez udziału PKL, i tym samym na nich zarabiać.
Większość radnych z komisji (w tym także Zbigniew Szczerba i Andrzej Hyc - czyli ludzie z ugrupowania Majchra) przyznało jednak rację góralom.
Radni stwierdzili, że nie można zmieniać planu, jeśli aż tyle osób jest mu przeciwnych (stosowny protest podpisało 300 osób) i radzili burmistrzowi, by najpierw kazał swoim ludziom (także w samym PKL, które też częściowo należy do miasta) dogadać się z mieszkańcami Gubałowki, a dopiero gdy porozumienie będzie gotowe wrócić do rozmów o zmianach planu.

Rozpoczął się kabaret
Choć teoretycznie ta decyzja powinna zakończyć debatę, trwała ona jeszcze kilka godzin i zamieniła się w... kabaret. Radni i burmistrz zarzucali sobie kłamstwa, grozili pozwami sądowymi, robili przytyki o donoszenie, wypominali sobie wzajemnie hańbiącą rzekomo pracę w policji, a także robili aluzje do takich person jak Ribbentrop i Mołotow.
W pewnej chwili radny Józef Figiel zarzucił też burmistrzowi, że w projekcie zmiany planu dla Gubałowki użył trudnego dla niego słowa "delimitacja" (w żargonie architektów oznacza "obszar") i czy to oznacza, że wstydzi się prostego języka polskiego? Na odpowiedź burmistrza, że z radnym może rozmawiać nawet po łacinie, Figiel odparł: "Wolę nie, bo nawet z polskim radzę sobie średnio".

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na zakopane.naszemiasto.pl Nasze Miasto