Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kraków: baseny z kulkami siedliskiem bakterii?

Paulina Polak
fot. Mikołaj Nowacki
Optymizmem nie napawają dane, które zdobyliśmy w krakowskim sanepidzie. Na liście kontrolnej jest tylko 10 basenów z kulkami. Nikt nie prowadzi ewidencji takich obiektów w Krakowie, ale wiadomo, że jest ich przynajmniej kilkadziesiąt: w galeriach handlowych, w klubach osiedlowych i ośrodkach sportu.

- Zdarzyło mi się wyjąć zlepioną brudem metrową bryłę takich piłek - opisuje Mariusz Zawadzki z firmy zajmującej się czyszczeniem "kulkolandów".

Nie ma przepisów, które obligowałyby właścicieli "kulkolandów" do zgłaszania działalności w sanepidzie. O sprawdzenie czystości w takich miejscach proszą inspektorów sami rodzice. Dopiero wtedy wciągane są do bazy.

Dlaczego sanepid nie bada dokładnie basenów z kulkami, tak jak np. piaskownice? Inspektorzy mówią, że nie ma takich przepisów. Radzą, żeby dzieci po wizycie w "kulkolandzie" umyły ręce i nie jadły podczas zabawy. Zakaz karmienia dzieci w kulkowych basenach jest zresztą w większości regulaminów tych miejsc.

Zadzwoniliśmy do kilku "kulkolandów". Właściciele zapewniali, że kulki są myte systematycznie: - Raz na kwartał wyciągamy kulki z basenu i myjemy je odpowiednimi preparatami. Mamy certyfikat kontroli czystości obiektu - mówi Maciej Gawor, menedżer ds. technicznych w Solvay Park.

Nie wszyscy jednak stosują takie standardy. Agnieszka Samborska, która pracowała jako animatorka w kilku "kulkolandach", stwierdza: - W jednym z nich kulki były czyszczone raz na miesiąc, a nawet częściej, gdy organizowano większą imprezę, a w drugim to zaniedbywano.

O certyfikaty czystości, które zostawiają w "kulkolandach" firmy sprzątające, lub o wyniki kontroli sanepidu mogą poprosić właściciela obiektu opiekunowie dziecka.

Agnieszka Chmielarczyk, adiunkt w Katedrze Mikrobiologii Uniwersytetu Jagiellońskiego: - Trudno powiedzieć, na jakie bakterie mogą trafić dzieci bawiące się w "kulkolandach". Nikt nigdy nie prowadził takich badań. Z pewnością są tam powszechne bakterie środowiskowe, które występują w przedszkolach czy w naszych domach. Takie drobnoustroje nie wywołują chorób. Wiele jednak zależy od tego, w jaki sposób i jak często takie miejsca zabaw są czyszczone. Jeśli rzadko, to mogą się tam też pojawić bakterie chorobotwórcze, ale te są przenoszone z dziecka na dziecko, w momencie bezpośredniego kontaktu. Pozostałości naskórka, włosy plus kurz są za to pożywką dla grzybów i pleśni. Myślę, że powinny zostać zlecone badania "kulkolandów" - z takich nietypowych zleceń można się dowiedzieć niespodziewanych rzeczy. Zaskakujące wnioski przyniosły np. badania zagranicznych naukowców, którzy zajęli się rączkami od wózków w hipermarketach. Ponieważ są czyszczone sporadycznie lub wcale, okazało się, że jest na nich więcej groźnych bakterii niż na desce sedesowej.

Sanepid sprawdza
ul. Zakopiańska (Solvay Park), ul. św. Sebastiana (Bajdocja), ul. Słomiana (Hop-Bęc), Galeria Kazimierz, ul. Nieduża (Anikino), ul. Łużycka (Bajkoland), ul. Dobrego Pasterza (Gibon), os. Grebałów, M1, ul. Bohaterów Września (Makadamia).


Codziennie rano najświeższe informacje, zdjęcia i video z regionu. Zapisz się do newslettera!

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na krakow.naszemiasto.pl Nasze Miasto