Wilczek wypowiadał się o Bednarzu w samych superlatywach. - To jest szczególny moment - stwierdził. - Jacek Bednarz był najlepszym dyrektorem sportowym, jakiego miała Wisła. Był człowiekiem pełnym ambicji i gotowym do pracy dla klubu przez 24 godziny na dobę. Mogę z tego miejsca tylko serdecznie podziękować Jackowi za ponad dwa lata wspólnej pracy.
O podsumowanie swojej pracy pokusił się również sam Bednarz.
- Nie wszystko, co sobie zaplanowałem, udało mi się tutaj zrobić - stwierdził. - Jednego nie dam sobie wmówić, że się nie starałem. Pochodzę ze Śląska i jestem hanysem. W swojej karierze grałem w Ruchu, Legii i Pogoni. Mogę więc o sobie powiedzieć, że jestem trochę niebieski, trochę legionistą i trochę pogoniarzem. Teraz cenię sobie bardzo, że mogę powiedzieć również, iż w jakimś stopniu stałem się wiślakiem.
Chcę podziękować wszystkim pracownikom klubu za współpracę. Dziękuję również kibicom . Wiem, że na początku odbierali mnie jako legionistę. Prosiłem ich jednak, żeby dali mi kredyt zaufania. Otrzymałem go i za to jestem im wdzięczny. Chcę podkreślić jedno - Wisła była wielka przed Bednarzem, była wielka gdy tutaj pracowałem i będzie wielka przez wiele, wiele lat. Bednarz nie krył, że zwolnienie było dla niego zaskoczeniem. - Dlatego nie mam planów na przyszłość - stwierdził. - Jedyne nad czym się zastanawiam, to w jaki sposób zaskoczyć żonę, dla której będę miał teraz więcej czasu.
Odnośnie do konfliktów w klubie i z trenerem Maciejem Skorżą powiedział natomiast: - Nigdy nie miałem ambicji, żeby wszyscy się ze mną zgadzali. Nie będę jednak publicznie mówił o tym, co nas dzieliło, bo to są wewnętrzne sprawy klubu. Jeśli chodzi o moje stosunki z trenerem, to też nie musieliśmy się we wszystkim zgadzać. Jedyny żal, jaki mam do Macieja Skorży, to ten, że nie udało mu się przejść Levadii. Dla mnie też jest to największa porażka w mojej pracy z Wisłą. O przyczynach swojego zwolnienia powiedział tylko krótko: - Wygrana ma wielu ojców, porażka jest sierotą...
Tyle były dyrektor sportowy. Pozostaje pytanie jak będzie wyglądać obecnie organizacja klubu, jeśli chodzi o sprawy transferowe? Można mieć poważne wątpliwości, czy Maciej Skorża, który przejął większość kompetencji Bednarza w tym względzie, poradzi sobie prowadząc drużynę i jednocześnie zajmując się transferami. Funkcja dyrektora sportowego to zresztą nie tylko transfery, ale i mnóstwo tzw. pracy papierkowej. Trudno nam sobie jakoś wyobrazić, żeby Maciej Skorża miał się tym zajmować. Oczywiście w klubie zostają byli współpracownicy Bednarza, ale ciekawi jesteśmy czy w okrojonym składzie będą w stanie udźwignąć ciężar obowiązków.
Pozostaje też pytanie, kto z ramienia klubu będzie prowadził rozmowy transferowe? Prezes Wilczek, póki co, ma na głowie szukanie pieniędzy, a poza tym nigdy nie uzurpował sobie prawa do działalności w sektorze czysto sportowym. Do tej pory podział kompetencji był jasny. Wilczek odpowiada za finanse, Bednarz za działkę sportową, Skorża za drużynę. W Wiśle podjęto decyzję by wyjąć z tego łańcucha bardzo mocne ogniwo.
Zdecydowano się zwolnić człowieka, który nie tylko był skuteczny na rynku transferowym, ale też zaoszczędził dla klubu mnóstwo pieniędzy. Dlatego trudno zrozumieć decyzję o zwolnieniu Jacka Bednarza. Na szczęście nikt nie tłumaczy się oszczędnościami, bo taka wymówka, wobec zatrudnienia na wysokim uposażeniu skautów, byłaby po prostu śmieszna. Wiślacka rzeczywistość od 1 września wygląda tak, że cała władza w sektorze sportowym spadła w ręce Macieja Skorży. Władza oznacza jednak również znacznie większą odpowiedzialność. I na koniec jeszcze jedno zwolnienie, które zostało dokonane w cieniu odejścia Jacka Bednarza. Lekarzem Wisły nie będzie już Mariusz Urban.
Maksym Chłań: Awans przyjdzie jeśli będziemy skoncentrowani
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?